Uphill Rowerem na Szrenicę 2021
Każdy, kto choć trochę lubi góry wszedł przynajmniej raz w życiu na szczyt Szrenicy. Ale czy wjazd na dwóch kółkach na grzbiet Karkonoszy jest możliwy?
Rowerem na Szrenicę na co dzień wjeżdżać nie można, ale w sobotę 31 lipca Karkonoski Park Narodowy otworzył swoje wrota i umożliwił wjazd kolarzom górskim na sam wierzchołek. To jeden z trzech klejnotów do Karkonoskiej Rowerowej Korony zwanej PIEKŁEM SZRENICY!
Krzysztof i Przemek przy wsparciu trenera Radosława Kozala porwali się w nieznane im do tej pory tajniki „Uphillu”- kwintesencji kolarstwa górskiego, stawiając przed sobą gigantyczne wyzwanie, jakim był udział w jedynej i niepowtarzalnej w swoim rodzaju imprezie, organizowanej przez Klub Rotary Karpacz Karkonosze- wyścigu rowerowego “ROWEREM NA SZRENICĘ”.
Według wielu zawodników startujących w tego typu zawodach, to najtrudniejszy wyścig w Polsce.
Trasę “zaledwie” dwudziestojednokilometrową z przewyższeniem powyżej tysiąca metrów można śmiało podzielić na dwa etapy.
Pierwszy szesnastokilometrowy odcinek to typowy maraton górski MTB prowadzący szerokimi dukatami z długimi podjazdami oraz zjazdami o dobrej nawierzchni szutrowo - gruntowej.
Drugi etap tuż za schroniskiem Kamieńczyk prowadzi na piekielnie trudną, właściwą już drogę na szczyt Szrenicy. Ciśnienie wzrasta i tu kluczowe staje się prawidłowe przejechanie części pierwszej. Różnorodna nawierzchnia, początkowo kocie łby z naturalnego kamienia a dalej betonowe płyty przez Halę Szrenicką, następnie przez kamienie aż na sam szczyt Szrenicy z nachyleniami sięgającymi powyżej 20% dają piorunujące odczucia.
Płaskich odcinków, na których można odpocząć po prostu już nie ma. Jest tylko mozolna wspinaczka.
Źle dobrane przełożenia nie pozostawią żadnych złudzeń, będziesz pchał rower, do tego limit czasowy na ukończenie wyścigu dwie i pół godziny.
Otuchy jednak dodają tłumy kibiców na całej trasie doładowując uczestnikom niesamowitej energii, a każdy odbierający na szczycie medal staje się zwycięzcą.
I oczywiście pozostaje jeszcze zjazd. Downhill ze Szrenicy to nie mniejszy wysiłek niż sam podjazd. Zjazd po kamiennej drodze powoduje, że dłonie cierpią a w powietrzu unosi się zapach palonych klocków hamulcowych. Niesamowite uczucie.
Jesteśmy już teraz przekonani, że to nie był ostatni raz 😎
Komorniki MTB Team zawsze w dobrym kierunku.