Szymon na Kaczmarek Electric MTB Chodzież 2023
Chodzież – mawiają, że najlepsza miejscówka w Wielkopolsce. Decyzja o starcie odwlekana do ostatniego dnia, na szczęście panie w obsłudze zawodów zgodziły się na start z trzeciego sektora.
Chwilę później spotkałem znajomego z Solidowych wyścigów, który to streścił chodzieskie klimaty, że Mini Chodzież to Mega Solid, a Mega Chodzież to Giga Solid. Lekko stremowany zająłem grzecznie wywalczony sektor a tam śmichy, chichy, że łeeee tu to jedziemy mini bo tu ciężko, poza tym sam zdecydujesz, bo pierwsze 9km do stale wznosząca się prosta ale taka góra-dół gdzie tej góry zdecydowanie więcej i zaraz potem jest rozjazd między dystansami mini-mega(i giga). OK. Ja tu krajoznawczo 😉
Zaczęliśmy. Taaaak, organizatorzy wiedzieli co stworzyli i dodali tzw premię górską dla pierwszego zawodnika, który pokona owe pierwsze 9km. Jadę swoje ale tętno osiąga krytyczne wartości i po 30 minutach widzę przez mgłę te znaczki MINI/MEGA, skręcam w prawo - w końcu przyjechałem tu zwiedzać - i to był strzał w 🎯. Owe mordercze kilometry rozbiły kompletnie peleton, tak więc zostaliśmy we trójkę. Kolejne 10 km to wspaniałe single, z bandami, hopkami, ‘cziken lajnem’, wszystko świetnie ułożone, przyczepne, zadbane. WOW. Oczywiście co zjechaliśmy to podjeżdżamy, ale zabawy naprawdę co nie miara. Wyprzedziło nas dwóch zawodników Chodzieskiego Towarzystwa Rowerowego, skomentowaliśmy ich śmiechy i radosne podskoki ‘phi, lokalesi to znają tu na pamięć to bez hamulców śmigają a my tu grzecznie jedziemy’. Potem zgodnie stwierdziliśmy, że tak z boku patrząc to jesteśmy masochistami co to wypluwają płuca i się przy tym cieszą 😜 Kolega z Zielonej Góry stwierdził, że jedzie swoje i zostaliśmy we dwójkę.
Kryzys dopadł na 32 km gdyż interwałowość trasy wyssała ze mnie siły, gdyby nie towarzysz zwolniłbym ale tak … no jak mam nie utrzymać koła?! Jedziemy równo na 4 strefie, mijamy tych już wykończonych, co chcą już do domu, w tym tych dwóch wesołych zjazdowców 😉, aż nagle trasa zmieniła charakter i zamieniła się w długie podjazdy i zjazdy likwidując trochę skrajności podjazdowych. Szosowe doświadczenie pozwoliło wyrównać tętno i wejść w rytm. Przy 40 km towarzysz nie wytrzymał a ja zacząłem doganiać tego trzeciego z Zielonej przy 44 kilometrze. Dojechaliśmy do jeziora a tam znowu singiel i ostatnia niespodzianka dla tych, co myśleli że to koniec, jak się na mecie okazało – sławna ‘górka Rafała’ czyli 21 m up na 90 metrach – czyli mordercze 25% gdy w nogach 45 kilometrów i 1120 m up. Oj przydało się wspomnienie z ostatnich metrów zdobycia szczytu Croce del Legnoncino 😁 Powiedziałem sobie: umrę a podjadę! i tak! udało się, kibice klaszczą, wchodzący z buta ‘trzeci z Zielonej’ też gratuluje, tętno 170, przymykam oczy, cieszę się bo wygrałem ze sobą, jadę dalej, nie wiem kiedy koniec do mety, ale musi być blisko. Aż tu nagle głośne ‘sorryyy’ 🤯 przytulam się do prawej, a to trójka walczących o medale z dystansu GIGA równo ciśnie(startowali tylko 4 minuty przede mną)nie! 🥵 Nie ma mowy, nawet nie próbuję trzymać koła, to są nadludzie 😉, pilnuję reszty ‘normalnych’, ostatni zakręt, meta w cieniu, dociskam i ostatkiem siły wjeżdżam pokonując 46 km i 1154 up ze średnią 17,4km/h i średnim tętnem 152 (!) w czasie 2h40m42s kończąc jako 30 open, i 13 w M4.
Na końcu spotykamy się w ową piątkę gratulując sobie wrażeń z przejechanej trasy. A ta była wyśmienita, ciekawe podjazdy, ultra szybkie zjazdy, cudowne zawijasy singlowe, kto chciał mógł delikatnie albo i mocno poskakać, zadbane ścieżki, różnorodność, odcinki techniczne oraz te dające wytchnienie, wszystko perfekcyjnie zorganizowane, wytyczone idealnie, do tego piękne słońce i temp 24 stopnie. Potwierdzam! To najlepsza miejscówka w Wielkopolsce, kto nie był a się waha niech czyta od początku 😊 tak! to trasa MEGA miała w sobie to wszystko!
Szymon
Wyniki: https://mtb.ke.pl/klasyfikacja/wyniki-chodziez-2023-06-18/
Komorniki MTB Team - zawsze w dobrym kierunku🙂