Filip na Szutermaster Mazowsze 2024
Szuter Master Mazowsze 2024 czyli Komorniki MTB Team na pierwszym gravelowym ściganiu w sezonie 2024. Reprezentował nas oczywiście nasz “dyżurny” gravelowiec Filip Sznajder 💪
W ostatnią, a jakże 😉, sobotę entuzjaści kolarstwa gravelowego zgromadzili się w malowniczej miejscowości Celestynów, leżącej pod Warszawą, by wziąć udział w jednym z najbardziej ekscytujących wydarzeń dla miłośników graveli - wyścigu Szuter Master - edycja Mazowsze. To niezwykłe wydarzenie przyciągnęło zarówno doświadczonych kolarzy, jak i pasjonatów pragnących dopiero przetestować swoje umiejętności na szutrowych szlakach Mazowsza. Wyścig oferował dwie trasy do wyboru: długą trasę liczącą 175 km oraz krótszą, o długości 80 km, dostosowaną do mniej doświadczonych adeptów graveli.
▶️START
Wczesna pobudka. Rozpoczęcie tej szutrowej przygody wyznaczono na 8:00 rano ⏰️ kiedy to słońce dopiero zaczynało grzać. Uczestnicy, którzy stawili się na starcie w większości dzierżyli między nogami rowery typu gravel, idealne do pokonywania zarówno tras szutrowych jak i szybkiej jazdy na asfalcie. Jednak część uczestników startowała na rowerach górskich a nawet na trekkingowych. Niezależnie od sprzętu, dla każdego z nich, wraz z pierwszymi depnięciami na pedały rozpoczęła się ich podróż po krętych i malowniczych szlakach Mazowsza.
▶️WYZWANIE
Wiatr, pył i trudności terenowe. Z tym musieli mierzyć się kolarze na trasie, która prowadziła przez mocno urozmaicone krajobrazy. Pierwsze dwa kilometry to asfaltowy odcinek, tam wszyscy uczestnicy jechali w grupie w asyście policji, ale zaraz po wjeździe w teren zaczęła się walka z błotem i podmokłymi polnymi drogami, przez co ta skoncentrowana grupa szybko rozbiła się na mniejsze, kilkuosobowe. Następnie trasa prowadziła na zmianę szerokimi szutrowymi szlakami oraz szybkimi asfaltowymi odcinkami wiodącymi przez malownicze sady i małe miejscowości. Walka z wiatrem wymuszała dodatkowy wysiłek odbierając przedwcześnie siły, co mogło się źle skończyć dla mniej wytrzymałych zawodników, natomiast pył unoszący się w powietrzu osadzał się wszędzie, na rowerze, na twarzy, a czasem wręcz utrudniał utrzymanie równego oddechu. Teren, którym kolarze się poruszali, wymagał od nich nie tylko siły, ale także zręczności i wytrzymałości. Pozornie równa gravelowa droga usiana była bowiem dziurami po kałużach, które czasem dostrzec można było dopiero w ostatniej chwili.
▶️PASJA
Ściganie się z samym sobą i z trudnościami. Mimo trudności, duch rywalizacji i pasja do gravelowania były widoczne na każdym etapie wyścigu. Kolarze wspierali się nawzajem pracując na zmianach na asfaltowych odcinkach oraz szutrowych białych “autostradach”, gdzie średnie prędkości zbliżone były do tych osiąganych podczas jazdy na rowerach szosowych. Uczestnicy wspierali się również w duchu zdrowej rywalizacji udzielając sobie pomocy w trudnych chwilach, podczas ewentualnych problemów technicznych z rowerami lub upadków na trasie. Dla wielu z nich walka była nie tylko o miejsce na podium, ale także o pokonanie własnych ograniczeń.
▶️BUFETY
Przyjazne oazy dla zmęczonych kolarzy. W punktach kontrolnych na 56. i 128. kilometrze trasy, organizatorzy przygotowali bufety, które stanowiły prawdziwe oazy dla głodnych i spragnionych uczestników. Znajdowały się tam stoiska z różnorodnymi przekąskami, napojami izotonicznymi oraz świeżymi owocami, które dostarczały energii i regenerowały siły. Chwilowa przerwa na uzupełnienie płynów i węglowodanów była nie tylko okazją do rozprostowania kości, ale także do wymiany doświadczeń i wzajemnego wsparcia między uczestnikami.
▶️META
Ostatnie obroty korbą i radość triumfu. Po wielu godzinach zmagań, pierwsze rowery zaczęły zbliżać się do mety. Śmigając przez ostatnie metry, kolarze świętowali swoje osiągnięcia, a triumfatorzy przejeżdżali linię mety z uśmiechem na twarzach. Pierwsi na mecie pojawili się po zaledwie 5 godzinach. Ale dla wszystkich uczestników, którzy przecież w większości nie stanęli na podium, samo ukończenie wyścigu było powodem do dumy i radości. Filip wystartował oczywiście na długiej, 175 kilometrowej trasie. Ukończył wyścig na 80. miejscu ze 159. startujących. Na mecie pojawił się po 7h i 15 minutach jadąc ze średnią prędkością ponad 24km/h 👏💪👍
Jego osiągnięcie pokazuje, że dobrze przepracowana zima może prowadzić do sukcesu, tego najważniejszego, osobistego. Poprzez sumiennie wykonywane treningi można z satysfakcją pobijać swoje własne rekordy.
I tego właśnie życzymy sobie i Wam 😊
Szczegółowe wyniki: https://wyniki.b4sport.pl/szuter-master-mazowsze/m1054.html
Komorniki MTB Team - zawsze w dobrym kierunku 🙂