Bike Adventure Szklarska Poręba 2022

Ola
Napisane przez Ola w dniu
Bike Adventure Szklarska Poręba 2022

W dniach 30.06 - 3.07.2022 w Szklarskiej Porębie odbyły się kultowe dla światka MTB 4-dniowe, etapowe zawody Bike Adventure poprowadzone na dwóch dystansach – Classic 30km i ok 800m przewyższeń (każdego dnia!) oraz Pro 60km i odpowiednio 1700-1900 metrów przewyższeń.

Przed rozpoczęciem tych górskich zawodów przez 3 dni obficie padał deszcz zamieniając gdzie niegdzie izerskie i karkonoskie trasy w błotny raj, a można by rzec w piekiełko 😊. Wytyczone w każdym możliwym terenie, od szutrów, podmokłych łąk po kumulację kamieni, korzeni, potoków z nachyleniami przeczącymi jakimkolwiek fizycznym prawom możliwości podjechania bądź zjechania na rowerze. Tak, to jest PURE MTB wyciskające ze sprzętu, umiejętności, siły, odporności psychicznej absolutne maksimum. Z naszego Teamu tym razem wystartował tylko jeden zawodnik, Szymon, ale za to zadebiutował na bogato wybierając dystans Pro 💪 i choć nie ukończył wszystkich 4 etapów to poniżej dzieli się swoimi doświadczeniami.

Dzień pierwszy.

Wyczyszczone rowery, nasmarowane stawy, w żyłach izotonik i kofeina przypruszona adrenaliną, startujemy grzecznie, przejeżdżamy Szklarską w peletonie i zaczynamy górską przygodę. Wspomniane deszcze uczyniły z każdego kamyka osławione mydełko FA, z każdego korzenia jakiegoś śliskiego gada, do tego błotko jak w najlepszym spa sprawiły wielu zawodnikom trudności w utrzymaniu przyczepności na wzniesieniach trudnych dla pieszych a co dopiero dla rowerów. Pierwsze 30% wyścigu pozwoliło wykazać się możliwościami fizycznymi, odcinki szutrowe umożliwiały złapanie oddechu i pokazanie czystej siły nóg, z kolei po wjechaniu w gęsty las zaczął się pokaz możliwości sprzętu oraz ich operatorów w zakresie techniki i przede wszystkim ODWAGI. Zawodnicy spoza czołówki przy takich nachyleniach połączonych ze śliskimi głazami grzecznie zamieniali się w pieszych i schodzili bądź wchodzili ‘z buta’. Na koniec organizatorzy umieścili ściankę dla psychy – czyli słynny, 4- kilometrowy podjazd do samej mety, gdzie osiągało się 500 metrów przewyższeń. Stałe, nieprzerwane nachylenie po 55 kilometrach w błocie, znoju, saunowej wilgotności i gorącu oraz po 1200 metrach przewyższeń w nogach masakrowało zawodników. Jechałem ten pierwszy dzień spokojnie, z rozwagą, aby zachować siły na kolejne etapy i w trakcie tego ostatniego podjazdu mijałem zrozpaczonych, wściekłych zawodników ze łzami w oczach, krzyczących, że “to ostatni raz takie coś!” a i mnie pierwszy raz ever złapał skurcz wymuszający minutową przerwę.

Dzień drugi.

Nie wszyscy mieli ochotę patrzeć na rower na koniec pierwszego dnia, więc na starcie drugiego dnia u niektórych trudno było poznać markę roweru 😉 Wśród zawodników widać było lekki stresik, nerwowość co też nas czeka w ciągu najbliższych 3-4 h. Tym razem po starcie od razu w las i na dzień dobry jazda do góry. Szybkie rozciągnięcie peletonu, te same twarze, komentarze jak było po pierwszym dniu i skupienie, jedziemy już spokojniej, bez zrywów, wszyscy wiedzą że nie ma sensu, reszta trasy zweryfikuje stawkę. Wilgotność masakryczna, powietrze w bezruchu, pot lejący się wiadrami, znowu błoto, a w górze huk przetaczającej się nad nami burzy z chłodzącą ulewą. Wiedząc z czym to się je po pierwszym dniu, spokojnie wnoszę z buta rower na kolejne szczyty ale już odważniej zjeżdżam, nadal starając się zachować siły na 3 i 4 dzień, kiedy to miałem plan wycisnąć z siebie ciut więcej. Trasa częściowo poprowadzona sławnym Pasmo Rowerowe Olbrzymy. To coś co uwielbiam 😁 zygzakowate podjazdy i zjazdy mimowolnie wywołują uśmiech na twarzy, dodają skrzydeł i dają nadzieję, że dam radę. Robi się chłodniej, wychodzi słońce i wtedy podwójny kamień ściąga mnie na ziemię wybijając bark… koniec 😔… wściekłość na siebie, sprzęt … w bólu już wiem że tu wrócę, przygotuję się lepiej, tylko niech w przyszłym roku już tak nie leje 😊

Kolejne dni były chłodne, suche i z lekkim wiaterkiem, pokazały one kto rozłożył prawidłowo siły i potrafił się zregenerować. Mnie już nie było dane tego sprawdzić..

Bike Adventure pozostał w pamięci jako wspaniałe zawody MTB o nieco ekstremalnym sznycie. Może osławiony full, 29-calowe koło i opuszczana sztyca, które miała większość zawodników pozwoliłyby uniknąć kraksy? Nie wiadomo. Pewne jest, że to właśnie w takich wyścigach, w takiej rzeźni kolarze wchodzą na kolejne stopnie doświadczenia przesuwając granice swoich możliwości za kolejne horyzonty.

Jednym słowem, za rok znów napiszemy o Bike Adventure 👍 Szymon, zbieraj ekipę 😏

Wyniki: https://bikeadventure.pl/wyniki/

Komorniki MTB Team - zawsze w dobrym kierunku🙂

Ola

Ola

Redaktor tekstów i mediów dotyczących działalności Komorniki MTB Team.